2013-08-28 Aktualności

Wyniki badania przeprowadzonego przez Departament Zdrowia w Wielkiej Brytanii wskazują, że 58% osób nie zdaje sobie sprawy z faktu, że picie alkoholu może powodować zaburzenia snu.

Powszechnie panuje przekonanie, że alkohol w niewielkich ilościach może pełnić funkcję środka nasennego – uspokaja i ułatwia zasypianie. Okazuje się jednak, że chociaż rzeczywiście ułatwia zaśnięcie, alkohol spłyca i skraca sen. Uważa się, że bezpieczną dla zdrowia dzienną dawką alkoholu jest małe piwo, lampka wina lub 30 gram wódki w przypadku kobiety i dwa razy tyle u mężczyzny. Lepiej jednak takie ilości przyjmować rzadziej i wystrzegać się traktowania alkoholu jako środka nasennego.

Badania pokazują, że ponad 1/4 osób borykających się z bezsennością, a szczególnie mężczyźni, mają tendencję do wspomagania się alkoholem, pozbawiając się dobrego snu - twierdzi psychiatra dr Michał Skalski i dodaje: „Istnieje istotna różnica między łatwym zaśnięciem a dobrym snem.”

Sen składa się z fazy REM, w której obecne są marzenia senne, oraz fazy NREM, która jest fazą snu głębokiego. Efektywny sen jest wtedy, gdy występuje równowaga pomiędzy fazami REM i NREM. Budzimy się zrelaksowani, wypoczęci i pełni sił. „Rzeczywiście alkohol wypity wieczorem przyspiesza i ułatwia zasypianie. Przez pierwsze 2-3 godziny śpi się głębiej, ale później sen zdecydowanie się skraca i spłyca. Wcześniej się wybudzamy, czujemy się niewyspani i ospali. Krótko mówiąc, nawet małe ilości alkoholu w pierwszej połowie nocy pogłębiają sen NREM, spłycając go w drugiej połowie oraz skracając ilości snu REM” - wyjaśnia  dr Michał Skalski.

Już niewielkie ilości alkoholu mogą przyczyniać się do problemów z oddychaniem, obrzęku śluzówki gardła, co prowadzi do chrapania czy bezdechu sennego. Następnego dnia pojawia się zmęczenie, ból głowy i nudności, a także objawy charakterystyczne dla alkoholowego zespołu abstynencyjnego, potocznie zwanego kacem.

Copyright © Medyk sp. z o.o