Niewydolność serca to epidemia XXI wieku - w Polsce choroba ta dotyczy 1 mln ludzi. Roczna liczba zgonów z jej powodu wynosi 380 tys. i jest wyższa niż w przypadku najpowszechniejszych nowotworów.
Jak podkreślił prof. Krzysztof J. Filipiak z I Katedry i Kliniki Kardiologii WUM, niewydolność serca to ciężka choroba z bardzo złym rokowaniem. Ogromny wpływ na rokowanie pacjentów ma czynnność pracy serca (HR), która nie powinna przekraczać 69 u/min. Wzrost HR o każde 5 u/min przekłada się na 16% wzrost ryzyka śmierci lub hospitalizacji.
Według wytycznych ESC z 2012 r. celem leczenia chorych z rozpoznaną niewydolnością serca (HF) jest złagodzenie objawów, zapobieganie hospitalizacjom oraz zwiększenie przeżycia chorych. Jak wynika z algorytmu postępowania optymalna farmakoterapia powinna poprzedzać elektroterapię i transplantację. Zgodnie ze stanowiskiem polskich ekspertów z 2012 r. aktualnym celem terapii kardiologicznej jest optymalna częstość rytmu serca. Zwolnienie częstości rytmu zatokowego <70/min zmniejsza śmiertelność z przyczyn krążeniowych. Cel ten należy osiągać, stosując beta-adrenolityki w zalecanych dawkach. W razie jego nieosiągnięcia jest wskazane dołączenie iwabradyny u pacjentów z zachowanym rytmem zatokowym o częstości > lub = 70/min. U osób z HF z AF uzyskanie HR < 80/min w spoczynku i <110/min podczas testu 6-minutowego pozwala uzyskać rokowanie podobne jak w przypadku strategii przywracania rymu zatokowego.
Według raportu "Health at a Glance 2009: OECD INDICATORS" Polska znalazła się na pierwszym miejscu liczby hospitalizacji z powodu niewydolności serca wśród 30 krajów. Koszty leczenia niewydolności serca wynoszą w Polsce 1,7 mld zł rocznie. 60-7-% wydatków na niewydolność serca to koszty hospitalizacji. W porównaniu do wyceny dokonanej przez NFZ, 3-krotnie więcej kosztuje w praktyce hospitalizacja z powodu niewydolności serca.
Na skróty
Copyright © Medyk sp. z o.o